Szanowni Państwo,
Dyrektorzy szkół, Nauczyciele, Rodzice!
Wiem, że nastały trudne czasy dla edukacji: bo nauczanie zdalne, bo realizacja podstawy
programowej, bo ocenianie, wywiadówki, a jeszcze ten brak dostępu do komputera, czy
Internetu. Zadania, sprawdziany, lekcje, brak czasu i inne pilne sprawy są zrozumiałe aż nadto,
niech jednak nie staną się fasadą, która przysłoniłaby nam to, co w edukacji i w wychowaniu
najważniejsze.
Edukowanie i kształcenie umysłów bez uwrażliwiania serc nie jest żadną edukacją.
Wiedział to Arystoteles, a dziś my, nauczyciele i rodzice, współdziałający w procesie uczenia
i wychowania, zostajemy wezwani do tego, by tę prawdę na nowo sobie uświadamiać.
Do jakich refleksji, jakiego działania skłania nas ona dzisiaj?
Nie wiem, co Wy, ale wiem, co ja zrobiłabym, gdybym dzisiaj w szkole miała kontakt
z młodymi ludźmi. Chciałabym z nimi rozmawiać. Może o wolności człowieka, może
o granicach wolności wpisanych w jej pojęcie. Młodzi ludzie są przekonani bowiem, że wiedzą
już wiele o wolności własnej, ale czy mają świadomość, że nie jest ona synonimem
bezkarności? Czy wiedzą, że wolność słowa, którą gwarantuje im Konstytucja, nie ma nic
wspólnego z wulgarnością? Pojawiające się w miejscach publicznych przekleństwa,
nieprzyzwoite słowa i rysunki, demonstracyjne obnoszenie się z nimi na plakatach, a także
stosowanie przemocy i agresji słownej to repertuar młodych ludzi, możliwe że uczniów naszych
szkół, obecnych na ulicznych zgromadzeniach. Za naszą wiedzą czy nie, są oni uczestnikami
lub świadkami sytuacji gorszących, wykrzywiających obraz wolnego człowieka. Wyzwiska,
język pełen agresji i nienawiści niewiele mówią ani o wolności człowieka, ani o jego godności,
raczej go z niej odzierają i odczłowieczają. Obowiązkiem szkoły, nie ulicy, jest wychowywanie
dorastających i dojrzewających do swoich zadań i ról młodych ludzi. To także moralny
obowiązek każdego nauczyciela, wynikający z dobrowolnego i świadomego wyboru tegoż
zawodu. Spełnienie tej tak ważnej roli wymaga od nas dorosłych dojrzałości, czytelnego
przekazu na temat wolności i stawiania sobie granic, odpowiedzialnego kształtowania również
własnego sumienia, poglądów i systemu wartości, bo nam powierzono wyjątkową rolę
w dorastaniu młodych do mądrego i odpowiedzialnego życia. A zdarza się, że inspiracja do
sabotażu oraz udziału w różnych formach protestu i to w sytuacji wielkiego zagrożenia
pandemią koronawirusa pochodzi od dorosłych. To skrajnie nieodpowiedzialna postawa,
narażająca młodzież, a zdarza się, że i dzieci, nie tylko na wojnę ideologiczną
i niebezpieczeństwo zdrowotne, ale nadużywająca zaufania także ich rodziców. Młodym należy
się wychowanie w duchu prawdziwej tolerancji i szacunku. Jednak zrozumienie dla
wyrażanych przez nich poglądów, nie oznacza bezkrytycznej akceptacji dla każdej formy
sprzeciwu, zachowania i wyrażania emocji, które niszczy godność cudzą i narusza również
konstytucyjne prawa drugiego człowieka do zachowania dobrego imienia, jego wolności do
własnego zdania w zgodzie z sumieniem, wyznawaną religią i systemem wartości. Ład
w głowie i w sercu, znajduje swoje odzwierciedlenie w języku. Tolerancja jest oznaką
dojrzałości, ale i pokory. Tego chcemy uczyć naszych uczniów i nasze dzieci. Dlatego nie
wolno ich, ani zostawiać z problemami, z jakimi się borykają, ani wzbudzać niepokoju w ich
sercu. W osamotnieniu, bez wsparcia osób życzliwych, mądrych pedagogów i bliskości
rodziców łatwo mogą zostać zwiedzeni fałszywym przekazem niszczących ideologii. Sami
oceńcie w kontekście Waszych uczniów i dzieci, czy nie oni właśnie teraz Was potrzebują,
bo może w niewłaściwym miejscu szukają wzorców, które byłyby dla nich punktem
odniesienia, a na ulicach nie znajdą odpowiedzi na wiele zasadniczych pytań, jakie nurtują ich
umysły i serca. Zapytacie, kiedy to robić? Dziś i natychmiast.
Małgorzata Rauch
Podkarpacki Kurator Oświaty